Jestem przeogromnie dumna z moich dwóch synów, którzy nie zaprzepaścili swojej szansy na godne i wygodne życie, postawili na naukę i ciężką pracę, która im się opłaciła. Mówi się, że jeśli ma się bliźniaki, zawsze jeden jest bardziej zdolny od tego drugiego. Moi synowie są zapewne wyjątkiem od reguły, ponieważ zarówno Arek, jak i Marek są zdolnymi i ambitnymi chłopakami, którzy dążyli do postawionych przez siebie celów tak długo, aż ich nie osiągnęli.
Jedyna różnica w mądrości moich synów polega na tym, że Arek jest typowym humanistą rozmiłowanym w historii, w kulturze i polityce, przez co wybrał się na studia prawnicze, które ukończył z wyróżnieniem. Obecnie Arek jest wziętym adwokatem w Kaliszu, ma własną kancelarię adwokacją i spełnia się w tym, co robi. Marek, z kolei, to umysł ścisły, który z historią nigdy sobie nie radził, natomiast równania matematyczne czy wzory chemiczne nie stanowiły dla niego większego problemu. Marek ukończył ekonomię i po wielu latach pracy w banku dostał się na stanowisko dyrektora oddziału, dyrektor oddziału Kalisz.
Obydwaj moi synowie w swoim życiu zawodowym osiągnęli pełnię szczęścia i zadowolenia z samym siebie. Niestety, jak to często w życiu bywa, sukces zawodowy nie idzie w parze z sukcesem prywatnym. Arek rok temu przeszedł przez trudny rozwód ze swoją żoną, po którym przez długi czas nie mógł się pozbierać. Marek nigdy nie był żonaty, bo posada dyrektora skutecznie umożliwia mu nawiązanie trwałych relacji z kobietami. Marek nie ma czasu na rodzinę, bo póki co zajęty jest rozwojem swojej kariery. Cały czas powtarzam mu, że powinien zająć się sprawami osobistymi, ale nie chce mnie słuchać.