Niby uważa się, że szansę na objęcie stanowiska dyrektorskiego mają osoby, które posiadają doświadczenie zawodowe na pozycji dyrektora, jednak mój przypadek pokazuje, że od każdej reguły znaleźć można chociaż jeden wyjątek. Gdy zaczęłam się starać o stanowisko dyrektora oddziału firmy handlowej w Gdańsku, żaden z moich znajomych i przyjaciół nie wierzył w mój sukces, a raczej wszyscy przewidywali szybką i dość druzgocącą porażkę.
Do niedawna nie miałam żadnego doświadczenia zawodowego jako dyrektor, a jedynie przez parę lat piastowałam stanowisko kierownika regionalnego w dużej firmie z branży chemicznej. Kierownikiem byłam dobrym, jednak po pewnym czasie znudziło mnie robienie w kółko tego samego, zarabianie niezbyt dużych pieniędzy i martwienie się o możliwości awansu. Niemal z dnia na dzień powzięłam decyzję, że rezygnuję z kariery kierownika i pragnę rozwijać się w czymś innym, czymś lepszym i dającym większe pole do popisu – w zawodzie dyrektora.
Na ogłoszenie rekrutacyjne skierowane do kandydatów zainteresowanych pracą dyrektora oddziału odpowiedziałam bez zastanowienia licząc na to, że nie ośmieszę się za bardzo wysyłając swoje CV do komisji rekrutacyjnej. W końcu w wymaganiach było wyraźnie napisane, że od kandydatów wymagane jest doświadczenie na dyrektorskim stanowisku, którego ja nie posiadałam. Jak się z czasem okazało, wymóg co do doświadczenia nie był znowu taki ważny, bo nie dość, że zostałam zaproszona na indywidualne spotkanie, nie dość, że przeszłam na drugi etap, to jeszcze wygrałam rekrutację i otrzymałam pracę jako dyrektor oddziału Gdańsk. Do tej pory nie wiem jak to się stało, ale jestem przeszczęśliwa!