Mimo, że dopiero jestem na studiach, których nie skończę wcześniej niż za dwa lata, już teraz wiem co chcę w życiu osiągnąć i kim zostać w przyszłości. Na ekonomię poszedłem tylko i wyłącznie z jednego względu – po studiach chcę dostać pracę w banku i miarę możliwości piąć się coraz wyżej po drabinie kariery. Mój cel jest jasny i oczywisty, chociaż niezbyt łatwy do zrealizowania. O ile pracę w banku prawdopodobnie znajdę, o tyle nikt nie zagwarantuje mi szybkich awansów i podwyżek.
Na pewno na początku dostanę się na jakieś mało ciekawe, męczące i słabo płatne stanowisko kasjera lub doradcy klienta. Z tego, co udało mi się dowiedzieć z różnych stron internetowych, taka praca nie należy do zbyt pozytywnych, bo związana jest z wieloma mało atrakcyjnymi obowiązkami, jak na przykład konieczność czasowej realizacji planów sprzedażowych. Doradcy zarabiają około dwóch tysięcy złotych netto miesięcznie.
Zgodnie z moimi planami, po stanowisku doradcy powinien przyjść awans na jakiegoś specjalistę finansowego, później managera działu obsługi klienta. Nie wiem dokładnie jak będą się nazywały zajmowane przeze mnie stanowiska, bo każdy bank stosuje inną nomenklaturę. Po pewnym czasie mam zamiar zdobyć stanowisko dyrektora konkretnego działu, a później całego oddziału lub placówki, dyrektor oddziału Chorzów. Na stanowisku dyrektorskim mogę się już zatrzymać bo wiem, że osoby będące dyrektorami są szanowanymi specjalistami, którzy zarabiają po kilkanaście tysięcy złotych na miesiąc. Myślę, że pensja na takim poziomie w zupełności by mi wystarczyła.