Gdy przeprowadziłem się do swojego nowego gabinetu, jaki otrzymałem wraz z objęciem funkcji dyrektora oddziału na początku załamałem ręce nad jakością i stanem mojego nowego miejsca pracy, a potem od razu zabrałem się za robienie remontów i wymianę mebli. Skoro już udało mi się zostać dyrektorem, dyrektor oddziału Tczew, musiałem posiadać gabinet odpowiedni do mojego stanowiska pracy. Peerelowski styl, jaki obszernemu pomieszczeniu nadał mój poprzednich zupełnie mi nie odpowiadał. Nie cierpię drewna na ścianach, a tym bardziej w postaci przyszarzałej boazerii.
Na remont swojego gabinetu od razu wydałem dwadzieścia tysięcy złotych. Tyle kosztowało zerwanie podłogi i boazerii, położenie panelu, wygładzenie ścian i zakup odpowiednich mebli. Ekipa remontowa też nie była tania, ale na szczęście wszystko zrobiła odpowiednio.
Przez dwa tygodnie, w trakcie których trwały prace adaptacyjne mojego gabinetu przeniosłem się tymczasowo do jednej z sal konferencyjnych. Czułem się tam obco i mało prywatnie, jednak wiedziałem, że niekomfortowe uczucie jest tymczasowe, bo za jakiś czas zasiądę na wygodnym, własnoręcznie wybranym fotelu dyrektora i spojrzę na piękną przestrzeń mojego gabinetu. Opłacało się czekać, bo pomieszczenie wygląda teraz jak z jakiegoś magazynu wnętrzarskiego.