Nie wiem co się dzieje, ale od pewnego czasu mam bardzo duże problemy ze snem. Nie zaśnięciem, a ze snem w ogóle. Przeciętnie dwa razy w tygodniu dochodzi do takiej sytuacji, że budzę się w środku nocy i przez kolejne dwie godziny przewracam się z boku na bok, bo nie mogę usnąć. Po głowie kołaczą mi się jakieś dziwne myśli, nie zawsze związane z życiem zawodowym lub prywatnym. Wystarczy, że wieczorem obejrzę jakiś film lub serial, a w nocy przez dwie godziny odtwarzam w głowie poszczególne sceny i nie mogę się od tego uwolnić. Te nocne przebudzenia nie są zwykłymi ocknięciami, po których za moment zapada się w kolejny sen, a kilkugodzinnymi przerwami, w których serce bije mi jak oszalałe.
Żona stwierdziła, że problemy ze snem wynikają z podenerwowania odpowiedzialną funkcją dyrektora oddziału, jaką zajmuję. Nie wydaje mi się jednak, by była to prawdziwa przyczyna, bo dyrektorem jestem od ponad pięciu lat, a problemy ze snem (a raczej jego brakiem) zaczęły się kilka miesięcy temu. W pracy nie wydarzyło się ostatnio nic szczególnego, a mimo, że od czasu do czasu biorę udział w jakichś stresujących sytuacjach, to nie dzieje się to nagminnie i nie oceniłbym swojego zawodu jako stresujący, dyrektor oddziału Gliwice.
Jeśli tak dalej pójdzie chyba w końcu wybiorę się do jakiegoś lekarza i zapytam o co w tym wszystkim chodzi. Może znajdzie się jakiś dobry specjalista, który pomoże mi zorientować się w przyczynie moich problemów, bo coraz bardziej denerwuje mnie brak niezbędnego snu, który wpływa na efektywność wykonywanej przeze mnie pracy.